Leżałam na łóżku tuż obok mnie leżała Ewa. Czułam się jakbym znów była dzieckiem. Niczym nieświadomą istotą o wielkich
marzeniach i nie zachwianej wierze, że cały świat kręci się wokół mnie i mojego
otoczenia. Szukałam w sobie tego dziecinnego pierwiastka , którego na moje
szczęście nie zdążyłam się jeszcze pozbyć. Dorosłość zaczynała mnie przerastać.
Chciałam się jej wyzbyć , cofnąć licznik , ułożyć idealną układankę i
pozostawić ją nietkniętą na zawsze. Nie potrzebne mi były zmiany, bałam się ich
.Rzadko, kiedy któraś oznaczała coś dobrego. Każda zmiana oznaczała zgodę na
jakieś ustępstwo, na kolejną utratę własnej tożsamości, dlatego tak bardzo ich
nienawidziłam.
- Dlaczego
wszystko nie może być tak proste, jak dawniej? Dlaczego nie możemy sami
decydować o tym , czy chcemy, aby coś w naszym życiu się zmieniło. Dlaczego świat
musi nas zmuszać do życia według szablonu? –pytałam ,choć nie oczekiwałam
odpowiedzi. To nie były pytania retoryczne . Odpowiedzi istniały, ale odpowiedź
była wszystkim znana ,więc nie warta była fatyga.
- Olka , jak
tak sobie myślę ,że jeśli bardzo chcesz to mogę z tobą wrócić do domu.
Pomieszkam z wami do powrotu Kamila .- odparła Ewa przyglądając mi się uważnie.
Znała mnie doskonale wiedziała ,że coś jest nie tak.
- Nie wiem.
–powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie miałam pojęcia, czy wolałam tu zostać czy
uciec . Żadna z możliwych opcji nie była idealna.
- Jak tylko
zdecydujesz , daj mi znać . Spakujemy manatki i wrócimy. – powiedziała i
uśmiechnęła się do mnie krzepiąco.- To w końcu miał być nasz wypad .
Nastała cisza.
Moje myśli krążyły wokół wysokiego bruneta, który jeszcze bardziej
namieszał w moim życiu. Znałam go tak krótko ,a już każda z moich myśli
związana była z nim. Zastanawiałam się czy, moją ucieczką zakończyłam naszą
dziwną znajomość , czy jeszcze kiedykolwiek spojrzę w te ciemne oczy i
zobaczy w nich tą desperacką potrzebę
bliskości. Nie mogłam przecież zaprzeczać,
że nic się nie stało. Nie mogłam też postawić wszystko na jedną kartę i wierzyć
tylko w tą jedną rzecz. W tym momencie nie było mnie na to stać.
- Co się
stało między tobą a Maćkiem ? –wypaliła prosto z mostu Ewa. Podparła się na
łokciach i spojrzała prosto w moje oczy.
Oczekiwała szczerości, której nie mogłam jej dać.
Wzruszyłam
ramionami. Odwróciłam wzrok. Trudniejszego pytania nie mogłam otrzymać . Moja
siostra jako żona sportowca powinna wiedzieć ,że przed zawodami najważniejsza
jest rozgrzewka. Teoria z szybkim wyciągnięciem drzazgi dla zmniejszenia bólu
albo gwałtownym odklejeniem plastra była mitem.
Przynajmniej dla mnie.
- Przecież
nie jestem ślepa !- oburzyła się . Nie miała zamiaru poddać się.
- Pocałował
mnie.- wypaliłam siadając na łóżku i pochylając się do przodu.
- Naprawdę? –
ucieszyła się Ewa .- To wspaniale!
Kiedy
zauważyła ,że nie podzielam jej entuzjazmu dodała.
-Prawda Oluś,
że wspaniale?
- Pamiętasz
Szymona? –spytałam i odwróciłam się do niej. Kiedy kiwnęła głową kontynuowałam
– Spotykaliśmy się przez całe gimnazjum. Jego rodzice bywali u nas na obiadach
,a my u nich. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę . Nie wyobrażałam sobie
,że może go kiedyś zabraknąć w mojej układance, aż do czasu…
- Kiedy z tobą
zerwał . Pamiętam ,jak musiałam uspokajać ojca przez parę godzin przez telefon
bo chciał iść do Szymona i go zbić. – przerwała mi Ewa .
- To ja z nim
zerwałam.- wyrzuciłam z siebie.
- Co? –
spytała zaskoczona Ewa.
- Zaczęło się
robić zbyt poważnie. Szymon ciągle gadał o zaręczynach w moje 18 urodziny , wspólnym
mieszkaniu ,kiedy wyjedziemy na studia i rzeczach , o których jeszcze nigdy nie
zdążyłam wcześniej pomyśleć. Planował moją przyszłość, kiedy mnie przerażała
każda nawet najmniejsza zmiana. Przerosło mnie to. Zerwałam z nim ,powiedziałam
wam ,że to on zakończył nas związek ,żeby nie musieć odpowiadać na nie wygodne
pytania.
- Zawsze byłam pewna ,ze byłaś z nim szczęśliwa,
że coś do niego czujesz. – powiedziała nadal zaskoczona moim wyznaniem. Na jej twarzy nie było już
uśmiechu , była zamyślona ,a może nawet trochę oburzona.
- Lubiłam go
nic więcej. Prawda była ,ze chciałam mieć chłopaka tylko dlatego ,że ty go
miałaś . – wyznałam ściszonym głosem. Nie chciałam ,żeby ktokolwiek nas
usłyszał. Nie było czym się chwalić.
- Ola,
zwodziłaś go 3 lata? – spytała z niedowierzaniem Ewa . Analizowała w głowie coś
, szukała szufladki ze wspomnieniami ,z tego okresu. I w końcu znalazła.- Zerwałaś z nim parę dni
po moim i Kamila ślubie!
- Tej jednej
rzeczy nawet dla rodzonej siostry nie mogłam zrobić. Na weselu przestraszyłam
się wizji stanięcia przed ołtarzem z
Szymonem.
- Kiedy niby
oczekiwałam od ciebie zwodzenia Szymona czy wychodzenia za niego ?!- podniosła
głos na znak podenerwowania.
- Zrozum
,kiedy się wyprowadziłaś bałam się, że nie będziemy miały już ze sobą nic
wspólnego . Wymyśliłam wtedy ,że skoro ty masz chłopaka to ja też będę mieć . To
miało nas na nowo zbliżyć do siebie, – dokończyłam kulawo.
Ewa kręciła
głową zdezorientowana. Była w szoku. Podniosła się i usiada tuż obok mnie . Wyciągnęła ręce i przytuliła mnie.
- Nie
zależnie ,co będzie się zmieniać w naszym , w moim lub w twoim życiu ja i tak
pozostanę twoją siostrą. Zawsze będziesz należeć do najważniejszych osób w moim
życiu .
Czułam ,że ta
rozmowa coś między nami zmieni. Już prawie wszystkie karty leżały odkryte ,
przez to nasza siostrzana przyjaźń mogła stać się jedynie silniejsza.
- Boisz się
bardziej ,że zranisz Maćka czy przerasta cię świadomość ,że możesz naprawdę coś
do niego czuć ? –spytała ostrożnie Ewa lustrując moją reakcję.
Nie miałam
pojęcia ,co mam jej odpowiedzieć. W pewnym sensie trafiła w sedno. Maciek
wzbudzał we mnie tysiące emocji , o których istnienia nie miałam wcześniej
pojęcia. Prawdopodobnie mógłby być ideałem chłopaka ,przystojny, inteligentny z
pasją . Problem leżał we mnie . Nigdy tak naprawdę nie wierzyłam w księcia z
bajki czy rycerza na białym koniu . Zawsze najważniejsza byłam ja i mój maleńki
świat ,który chciałam samodzielnie zbudować. Cegiełka po cegiełce ,aby spełnić
każdy swój cel w życiu, aby nie żałować ani chwili. Relacje damsko –męskie i
jej konsekwencje uważałam raczej powiązane bardziej z przyszłością ,a nie
teraźniejszością. Wiedziałam ,że jeśli pewnego dnia w moim życiu pojawi się
miłość to zaakceptuję to i będę wiedziała ,że to właśnie ta chwila ,aby dołożyć
kolejną cegiełkę . Teraz wiem ,że to były tylko dziecinne mrzonki…
-To i to .-
wyrzuciłam z siebie odwracając wzrok.
Zapadła
cisza. Długa i ciężka jak tysiące kłamstw ,cisza.
- Po tym
wszystkim, co ci powiedziałam mogę mieć do ciebie jedną prośbę ? –spytałam drżącym głosem.
- Oczywiście
– zapewniła mnie uśmiechając się do mnie krzepiąco.
- Nie pozwól
, abym jeszcze kiedykolwiek została sam na sam z Maćkiem. Proszę. – odparłam
powstrzymując napływające do oczu łzy. Nie usłyszałam odpowiedzi Ewy. Uznałam
,że cisza to potwierdzenie ,a może po prostu byłam za głęboko w swoich rozmyślaniach
,aby jakikolwiek głos mógł się przedostać do mojej głowy.
**
Wiem, wiem. Krótko;p To taki przerywnik w akcjixD Akcja to trochę dużo powiedziane,ale co tam ;p
Kolejna część będzie dłuższa i myśle ,że zabawniejsza ;p
Dziękuję za komentarze i proszę o kolejne !xD
Zastanawiam się już nawet nad drugą cześcią tego opowiadania,ale to odległa przyszlosc ;p
Uuuuuu, strasznie poważnie się zrobiło, ale najważniejsze, że w jakimś tam stopniu wszystko sobie wyjaśniły. Cóż, prośba Oli wydaje się być nieco dziwna, ale skoro właśnie tego potrzebuje, to ok :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na następną część :)))))
http://na-pare-chwil.blogspot.com/
swietne ,czuc prawdziwe emocje ,nie moge sie doczekac kolejnego ! :)
OdpowiedzUsuńZrobiło się tu emocjonalnie, ale bardzo przyjemnie! Czytanie twojego opowiadania to czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na ciąg dalszy rozwoju akcji!
Pozdrawiam serdecznie!
http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/