czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 5


Leżałam na łóżku tuż obok mnie leżała Ewa.  Czułam się jakbym znów była dzieckiem.  Niczym nieświadomą istotą o wielkich marzeniach i nie zachwianej wierze, że cały świat kręci się wokół mnie i mojego otoczenia. Szukałam w sobie tego dziecinnego pierwiastka , którego na moje szczęście nie zdążyłam się jeszcze pozbyć. Dorosłość zaczynała mnie przerastać. Chciałam się jej wyzbyć , cofnąć licznik , ułożyć idealną układankę i pozostawić ją nietkniętą na zawsze. Nie potrzebne mi były zmiany, bałam się ich .Rzadko, kiedy któraś oznaczała coś dobrego. Każda zmiana oznaczała zgodę na jakieś ustępstwo, na kolejną utratę własnej tożsamości, dlatego tak bardzo ich nienawidziłam.
- Dlaczego wszystko nie może być tak proste, jak dawniej? Dlaczego nie możemy sami decydować o tym , czy chcemy, aby coś w naszym życiu się zmieniło. Dlaczego świat musi nas zmuszać do życia według szablonu? –pytałam ,choć nie oczekiwałam odpowiedzi. To nie były pytania retoryczne . Odpowiedzi istniały, ale odpowiedź była wszystkim znana ,więc nie warta była fatyga.
- Olka , jak tak sobie myślę ,że jeśli bardzo chcesz to mogę z tobą wrócić do domu. Pomieszkam z wami do powrotu Kamila .- odparła Ewa przyglądając mi się uważnie. Znała mnie doskonale wiedziała ,że coś jest nie tak.
- Nie wiem. –powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie miałam pojęcia, czy wolałam tu zostać czy uciec . Żadna z możliwych opcji nie była idealna.
- Jak tylko zdecydujesz , daj mi znać . Spakujemy manatki i wrócimy. – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie krzepiąco.- To w końcu miał być nasz wypad .
Nastała cisza.  Moje myśli krążyły wokół wysokiego bruneta, który jeszcze bardziej namieszał w moim życiu. Znałam go tak krótko ,a już każda z moich myśli związana była z nim. Zastanawiałam się czy, moją ucieczką zakończyłam naszą dziwną znajomość , czy jeszcze kiedykolwiek spojrzę w te ciemne oczy i zobaczy  w nich tą desperacką potrzebę bliskości.  Nie mogłam przecież zaprzeczać, że nic się nie stało. Nie mogłam też postawić wszystko na jedną kartę i wierzyć tylko w tą jedną rzecz. W tym momencie nie było mnie na to stać.
- Co się stało między tobą a Maćkiem ? –wypaliła prosto z mostu Ewa. Podparła się na łokciach i spojrzała prosto w moje oczy.  Oczekiwała szczerości, której nie mogłam jej dać.
Wzruszyłam ramionami. Odwróciłam wzrok. Trudniejszego pytania nie mogłam otrzymać . Moja siostra jako żona sportowca powinna wiedzieć ,że przed zawodami najważniejsza jest rozgrzewka. Teoria z szybkim wyciągnięciem drzazgi dla zmniejszenia bólu albo gwałtownym odklejeniem plastra była mitem.  Przynajmniej dla mnie.
- Przecież nie jestem ślepa !- oburzyła się . Nie miała zamiaru poddać się.
- Pocałował mnie.- wypaliłam siadając na łóżku i pochylając się do przodu.
- Naprawdę? – ucieszyła się Ewa .- To wspaniale!
Kiedy zauważyła ,że nie podzielam jej entuzjazmu dodała.
-Prawda Oluś, że wspaniale?
- Pamiętasz Szymona? –spytałam i odwróciłam się do niej. Kiedy kiwnęła głową kontynuowałam – Spotykaliśmy się przez całe gimnazjum. Jego rodzice bywali u nas na obiadach ,a my u nich. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę . Nie wyobrażałam sobie ,że może go kiedyś zabraknąć w mojej układance, aż do czasu…
- Kiedy z tobą zerwał . Pamiętam ,jak musiałam uspokajać ojca przez parę godzin przez telefon bo chciał iść do Szymona i go zbić. – przerwała mi Ewa .
- To ja z nim zerwałam.- wyrzuciłam z siebie.
- Co? – spytała zaskoczona Ewa.
- Zaczęło się robić zbyt poważnie. Szymon ciągle gadał o zaręczynach w moje 18 urodziny , wspólnym mieszkaniu ,kiedy wyjedziemy na studia i rzeczach , o których jeszcze nigdy nie zdążyłam wcześniej pomyśleć. Planował moją przyszłość, kiedy mnie przerażała każda nawet najmniejsza zmiana. Przerosło mnie to. Zerwałam z nim ,powiedziałam wam ,że to on zakończył nas związek ,żeby nie musieć odpowiadać na nie wygodne pytania.
-  Zawsze byłam pewna ,ze byłaś z nim szczęśliwa, że coś do niego czujesz. – powiedziała nadal zaskoczona  moim wyznaniem. Na jej twarzy nie było już uśmiechu , była zamyślona ,a może nawet trochę oburzona.
- Lubiłam go nic więcej. Prawda była ,ze chciałam mieć chłopaka tylko dlatego ,że ty go miałaś . – wyznałam ściszonym głosem. Nie chciałam ,żeby ktokolwiek nas usłyszał. Nie było czym się chwalić.
- Ola, zwodziłaś go 3 lata? – spytała z niedowierzaniem Ewa . Analizowała w głowie coś , szukała szufladki ze wspomnieniami ,z tego okresu.  I w końcu znalazła.- Zerwałaś z nim parę dni po moim i Kamila ślubie!
- Tej jednej rzeczy nawet dla rodzonej siostry nie mogłam zrobić. Na weselu przestraszyłam się wizji  stanięcia przed ołtarzem z Szymonem.
- Kiedy niby oczekiwałam od ciebie zwodzenia Szymona czy wychodzenia za niego ?!- podniosła głos na znak podenerwowania.
- Zrozum ,kiedy się wyprowadziłaś bałam się, że nie będziemy miały już ze sobą nic wspólnego . Wymyśliłam wtedy ,że skoro ty masz chłopaka to ja też będę mieć . To miało nas na nowo zbliżyć do siebie, – dokończyłam kulawo.
Ewa kręciła głową zdezorientowana. Była w szoku. Podniosła się i usiada tuż obok mnie  . Wyciągnęła ręce i przytuliła mnie.
- Nie zależnie ,co będzie się zmieniać w naszym , w moim lub w twoim życiu ja i tak pozostanę twoją siostrą. Zawsze będziesz należeć do najważniejszych osób w moim życiu .
Czułam ,że ta rozmowa coś między nami zmieni. Już prawie wszystkie karty leżały odkryte , przez to nasza siostrzana przyjaźń mogła stać się jedynie silniejsza.
- Boisz się bardziej ,że zranisz Maćka czy przerasta cię świadomość ,że możesz naprawdę coś do niego czuć ? –spytała ostrożnie Ewa lustrując moją reakcję.
Nie miałam pojęcia ,co mam jej odpowiedzieć. W pewnym sensie trafiła w sedno. Maciek wzbudzał we mnie tysiące emocji , o których istnienia nie miałam wcześniej pojęcia. Prawdopodobnie mógłby być ideałem chłopaka ,przystojny, inteligentny z pasją . Problem leżał we mnie . Nigdy tak naprawdę nie wierzyłam w księcia z bajki czy rycerza na białym koniu . Zawsze najważniejsza byłam ja i mój maleńki świat ,który chciałam samodzielnie zbudować. Cegiełka po cegiełce ,aby spełnić każdy swój cel w życiu, aby nie żałować ani chwili. Relacje damsko –męskie i jej konsekwencje uważałam raczej powiązane bardziej z przyszłością ,a nie teraźniejszością. Wiedziałam ,że jeśli pewnego dnia w moim życiu pojawi się miłość to zaakceptuję to i będę wiedziała ,że to właśnie ta chwila ,aby dołożyć kolejną cegiełkę . Teraz wiem ,że to były tylko dziecinne mrzonki…
-To i to .- wyrzuciłam z siebie odwracając wzrok.
Zapadła cisza. Długa i ciężka jak tysiące kłamstw ,cisza.
- Po tym wszystkim, co ci powiedziałam mogę mieć do ciebie jedną prośbę ? –spytałam  drżącym głosem.
- Oczywiście – zapewniła mnie uśmiechając się do mnie krzepiąco.
- Nie pozwól , abym jeszcze kiedykolwiek została sam na sam z Maćkiem. Proszę. – odparłam powstrzymując napływające do oczu łzy. Nie usłyszałam odpowiedzi Ewy. Uznałam ,że cisza to potwierdzenie ,a może po prostu byłam za głęboko w swoich rozmyślaniach ,aby jakikolwiek głos mógł się przedostać do mojej głowy.


**
Wiem, wiem. Krótko;p To taki przerywnik w akcjixD Akcja to trochę dużo powiedziane,ale co tam ;p
Kolejna część będzie dłuższa i myśle ,że zabawniejsza ;p
Dziękuję za komentarze i proszę o kolejne !xD
Zastanawiam się już nawet nad drugą cześcią tego opowiadania,ale to odległa przyszlosc ;p

3 komentarze:

  1. Uuuuuu, strasznie poważnie się zrobiło, ale najważniejsze, że w jakimś tam stopniu wszystko sobie wyjaśniły. Cóż, prośba Oli wydaje się być nieco dziwna, ale skoro właśnie tego potrzebuje, to ok :)
    To czekam na następną część :)))))

    http://na-pare-chwil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. swietne ,czuc prawdziwe emocje ,nie moge sie doczekac kolejnego ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiło się tu emocjonalnie, ale bardzo przyjemnie! Czytanie twojego opowiadania to czysta przyjemność :)
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy rozwoju akcji!

    Pozdrawiam serdecznie!
    http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń