czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 1



”Val di fiemme”

Szłam z Ewą , co ja mówię prawie biegłam za nią . Była tak podekscytowana ,że jej kroki wydłużyły się dwukrotnie . Miała fioła na Jego punkcie. I to był kolejny dowód. Tworzyli tak dziwaczną parę ,że nie miałam pojęcia, jakim cudem wytrwali już tyle lat razem . Ceniłam Go tylko za to, że nigdy nie próbował nawet przez moment ją zmieniać. Oprócz tego ,że miała męża i kochała go do granic możliwości nadal pozostawała pełną energii , tysiąca pomysłów na minutę i zarażającą optymizmem, starszą siostrą.
Mimo to ostatnio widywałyśmy się coraz rzadziej ,ona miała swoją pasje, czyli  fotografie, swoje troski i męża ,a ja szkołę, przyjaciół i różne inne uczniowskie problemy. Byłam w końcu zwykłą 18-latką ,a ona pracująca mężatką. Między nami zawsze była dziesięcioletnia różnica wieku, ale dopiero gdy wyprowadziła się z domu odczułam to mocniej. Bardzo brutalnie i niespodziewanie stałam się jedynaczką.  Na początku próbowałam szukać  plusów tej sytuacji ,takich jak własny pokój czy rozpieszczanie przez rodziców, ale na dłuższą metę to wszystko zdawało się być nie ważne. Za bardzo tęskniłam za moją mądrą i bardziej doświadczoną życiowo siostrą ,która w trudnych momentach nie oceniała mnie ,a po prostu była przy mnie .
 Zaraz po jej przeprowadzce rozmawiałyśmy ze sobą codziennie ,czasem co dwa dni ,ale to trwało krótko, później głównymi jednostkami stały się tygodnie, miesiące. Zaczynałam wątpić już czy Ewa to nadal ta sama osoba , czy czas i nowe miejsca czy ludzie ją zmieniły. I wtedy zaprosiła mnie na konkurs PŚ. Miałyśmy odbyć wspólna podróż do Włoch i zamieszkać w tym samym hotelu, co jej mąż i reszta skoczków narciarskich. Poczułam się trochę oszukana, że nie będziemy tam same. Jakby Ewa potrzebowała tylko chwilowego zastępstwa, a celem i tak jak zawsze miał być On. Przemyślałam to i w końcu się zgodziłam. Doszło do tego ,że stałam się sentymentalna! Spakowałam manatki i poleciałam do tej pięknej włoskiej Ziemi, która podobno miała przynieść żniwo pełne medali dla jej męża i jego kolegów.
I takim trafem właśnie truchtam próbując dogonić moją zakręconą siostrzyczkę .
- Przyspiesz !-zawołała podekscytowana. – Przez ciebie już jesteśmy spóźnione!
Prychnęłam. Nie wiem dlaczego jej się tak bardzo spieszyło. Przecież to tylko seria próbna. Do samego konkursu było jeszcze szmat czasu.
Wreszcie doszłyśmy na teren skoczni. Szłam już normalnym tempem tuż za nią. Pokazałyśmy nasze VIP-owskie wejściówki i przedostałyśmy się pod domek Polaków. Ewa zapukała kilkakrotnie. Nikt nie otwierał.
-Mamy szczęście! – odetchnęła z ulgą .-Nikogo jeszcze nie ma wiec nie wiedzą ,że przyszłyśmy za późno .
- Ewa bo jeszcze pomyślę ,że boisz się swojego męża!- rzuciłam kiwając głową w geście dezaprobaty.
- Mylisz definicje ,kochana –zaśmiała się moja siostra i zawołała radośnie.- Maćko!
Rozejrzałam się w poszukiwaniu obiektu do którego moja siostra z takim entuzjazmem macha i wykrzykuje. Zobaczyłam poważnego bruneta , który szedł z nartami na barkach . Był zamyślony, oderwany od rzeczywistości. Koncentracja i te bzdety.
-Kto to ? –spytałam przyglądając się mu.
- Maćka nie znasz? – spytała z niedowierzaniem. – Chyba cię wydziedziczę ,ty ignorantko!
Własna siostra zarzuciła mi głupotę! Włochy zdecydowanie źle na nią działały.
- Nie-interesuję –się-skokami – zaakcentowałam każdy wyraz ,aby szybciej dotarło do niej.
 -No to nie mamy o czym rozmawiać – odezwał się do mnie brunet .  Stanął przed nami i rzucił mojej siostrze krótkie cześć. Wkurzył mnie ten jego spokój, brak emocji .
- Rozmawiałam z siostrą , nie z tobą .– żachnęłam się.
- A więc to jest ta twoja młodsza siostra , która uwielbia skoki i podobno bardzo chciała zobaczyć wszystko od środka? – bardziej stwierdził niż spytał Maciek.
- Coś musieliśmy wymyślić!- broniła się Ewa – Ale siostrami jesteśmy naprawdę
- Po zawodach zrobimy testy DNA. – puścił jej oczko .
- Ona jest mężatką – przewróciłam oczami znudzona ich wymianą zdań.
- Przecież wiem . O co ci chodzi?
- O gów…- nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam wrzask Kamila . Wrzeszczał jej imię ,jak kompletny wariat. Spotkali się w połowie drogi i całowali jakby to był ich ostatni pocałunek. Kochali się ,jak para smarkaczy chociaż byli już  prawie 3 lata po ślubie .
- Uspokójcie się zboczeńcy!- zawołałam w ich stronę udając oburzenie ,a może wcale nie musiałam udawać .
Zakochana para oderwała się od siebie i podeszła do mnie i Kota.
- Olka  wstała dzisiaj lewą nogą ,że taka zła ? – zapytała rozbawiony Kamil nadal ściskając w ramionach moją siostrę.
- Ty chyba torturujesz tą moją  siostrę bo ona tak bała się ,że się spóźnimy ,że była gotowa zostawić mnie na odludziu byle tylko być tu na czas. I nie musisz mówić do mnie w trzeciej osobie , nie jestem na tyle głupia !-żachnęłam się .
- Poczekaj – przerwał mi Maciej – Ty jesteś zazdrosna o siostrę czy lecisz na Kamila bo gubię się w tej historii. 
Był rozbawiony ale jednocześnie też  i zaciekawiony. Spojrzałam na niego . Po co się wtrąca to nie jego sprawa ! W jego czarnych tęczówkach zobaczyłam wyzwanie . Działał na mnie jak czerwona płachta na byka . Przymrużyłam oczy i zapomniałam ,że nie jesteśmy sami , jakby w jeden j chwili wszyscy znikli . Był tylko on i ja. Takie rzeczy nie działy się tylko w komediach romantycznych . Horrory miały bardzo wiele takich przypadków.
- Idź sobie lepiej po spadać z tej swojej skoczni i nie przerywaj . Nikt nie prosił cię o komentarz. – wyrzuciłam z siebie . Z pobłażliwego wyrazu twarzy zmienił się w gotowego na wyzwanie wojownika.
- Jesteś ŻAŁOSNA. – przeliterował ostatnie słowa ,żeby zapewne łatwiej dotarło do mojego mózgu. Nie byłam głupią dziewczyneczką . Nie moja wina ,że zapewne tego typu osoby towarzyszy  mu najczęściej.
- A ty co , uważasz się za bożyszcze nastolatek i wielkiego mistrza ? – zaśmiałam się chłodno – Chyba mistrza drugiego planu bo niczego innego . Powiem ci coś .
Nachyliłam się w jego stronę , nie przerywałam kontaktu wzrokowego .
- Bohaterów drugoplanowych nikt nie pamięta nigdy. Tak to jest , nie każdy urodził się ,aby wygrywać!  - wyszeptałam szyderczo w jego twarz.
Widziałam jak zaciska usta i mruży oczy . Czekał nas pokaz, a  punktem programu miał być wybuch Macieja Kota. Gdzie ja teraz znajdę popcorn? Wiem moje żarty wcale nie były zabawne ,ale byłam zbyt wkurzona całą tą sytuacja, aby wymyślić coś lepszego.
Posłał mi jedno długie spojrzenie , które zmroziło mnie od stóp po samą głowę  , zrobił grymas obrzydzenia zapewne też na moją cześć i wszedł do szatni i trzasnął drzwiami tak głośno ,że ludzie ,którzy szli w pobliżu przystanęli ,aby zobaczyć co się dzieje. 
- Olka przegięłaś!– powiedziała  oskarżycielskim tonem moja siostra.- On ma dzisiaj konkurs ,a ty się na nim wyżywasz. To są skoki narciarskie  w tym sporcie jeden błąd może go zabić . Nie zdajesz sobie sprawy ,jaka odpowiedzialność spadła teraz na ciebie do cholery ? – krzyczała. 
Moja własna siostra wydzierała się na mnie nie zważając na to ,czy inni patrzą na nas z pobłażliwymi uśmiechami . Znów poczułam się ,jak mała dziewczynka.  Nie powiem ,po jej słowami poczułam napływające wyrzuty sumienia , które  próbowały przebić się przez fale wściekłości. I zapewne wyrzuciłabym całe tony swojej cholernej dumy ,gdyby nie On.
- Powinnaś go przeprosić. – poradził Kamil poważnie. Nie był moim ojcem! To ,że ożenił się z moją siostrą nie zmieniało faktu ,że może panoszyć się w moim życiu.
- Nie twoja sprawa, co robię ze swoim życiem. – rzuciłam i  nawet na niego nie spojrzałam. Wyminęłam ich i ruszyłam w stronę trybun.

**
Zaczęłam to opowiadanie pisać dokładnie 28.02.2013, każdy kibic skoków wie ,co się wtedy wydarzyło;) Jeśli wam się spodoba to będę umieszczać następne posty regularnie bo wszystko mam już w jednym dokumencie zapisane. 
To nie jest żadne pisarskie mistrzostwo , taki skoczna historia na otarcie łez z powodu
kończącego się pięknego sezonu2012/2013. 
Za błędy przepraszam i proszę o szczere (!) komentarze.
Pozdrawiam :)
PS. Jestem wielką fanka Kamila i Maćka oraz całej naszej kadry i nie zgadzam się z żadną wypowiedziom Olki ! xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz