wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 3


Wokół szepty. Moje rozdrażnienie. Jego dłonie. Bezpieczeństwo. Miękka skóra. Wolność.  Jego długie palce na moich ramionach.  Moja twarz na jego torsie. Wieczność. Spokój. Potem znów te głosy. Nie rozumiem żadnego słowa. Jestem gdzieś po środku świadomości i snu.  Czuje takie wewnętrzne światło. Teraz już wiem ,że to nie sen. To rzeczywistość.  Słyszę głośne trzaśnięcie drzwi i chwile później otwieram oczy.

- Państwo młodzi już się obudzili ? – zapytał twardo męski głos.

Mimowolnie drgnęłam. Wszędzie było jego ciało. Wspomnienia wracały bardzo wolno. Poczułam powiew zimnego powietrza ,kiedy jego dłonie znikły z mojego ciała. I wtedy wszystko sobie przypomniałam.
Maciek przeklął głośno ,a ja odruchowo naciągnęłam na siebie kołdrę i usiadłam, mimo ,ze przecież byłam kompletnie ubrana. Poczułam fale gorąca ,gdy spostrzegłam ,kto jest w pokoju oprócz nas. Kiedy przeskakiwałam spojrzeniem z jednego niespodziewanego gościa na drugiego poczułam, że moje oczy są jeszcze większe ,a twarz jeszcze bardziej czerwona. Kamil, trener chłopaków, Maćka ojciec , jakaś kobieta ,która zapewne była panią Kot i starszy brat. Każdy miał inną minę od rozbawionej do rozwścieczonej , zaniepokojonej czy zszokowanej. 
Miałam ochotę zniknąć! Raz na zawsze opuścić tą planetę!

-Dobrze się spało ? – spytał poddenerwowany pan Kot. Zakryłam twarz rękami. Byłam tak cholernie ciekawa wyrazu twarzy Maćka ,ale wtedy musiałabym zmierzyć się z jeszcze jednym spojrzeniem, a tego byłoby już za wiele.

- To nie było tak jak wygląda, my po prostu razem spaliśmy... – próbował wybronić się Maciek. Usłyszałam czyiś śmiech. Odsunęłam dłonie z twarzy.  To był śmiech jego brata.

- Brat , kompromitujesz się. – skwitował rozbawiony . Spojrzałam na niego wściekle. Jak mógł żartować sobie w najbardziej żenującej chwili mojego życia?!

Spojrzał na mnie i podszedł w naszą stronę.
- Jestem Kuba ,twój szwagier. – zażartował .

Wyciągnął rękę . Zgromiłam go wzrokiem, ale mimo to podałam mu rękę.
- Olka- powiedziałam tak cicho ,że ledwo było można mnie usłyszeć.

- Kuba !Daj spokój! – rzucił wkurzony Maciek w stronę brata . Chłopak podniósł ręce udając niewiniątko  i już się nie odezwał .

- Maciej , masz jakieś racjonalne wytłumaczenie dlaczego Ola nocowała w twoim łóżku?- zapytał trener Kruczek.

- Sama przyszłam . To moja wina .- odpowiedziałam zanim Maciej zdążył się odezwać . Nie wiem skąd poczułam tyle odwagi .

- Ale to ja namówiłem cię, żebyś została – odparł podirytowany Maciek . Sam jego ton głosy wywołał we mnie złość. Słowa tylko to spotęgowały.
Wygramoliłam się z łóżka błyskawicznie , stanęłam obok i skierowałam mój wzrok  w jego stronę. Czułam ,że wszyscy lustrują każdy mój ruch ,ale znów mój cel był tylko jeden.

- Zostałam bo chciałam ,a nie bo mnie niby do czegoś namówiłeś!-podniosłam głos nie kontrolując tego. Czułam jakbym była tylko ja i on i … nasza kolejna kłótnia…

- Ty? Byłaś tak roztrzęsiona ,że w życiu byś się nie zdecydowała sama! –odbijał piłeczkę.
Mierzyliśmy się ostrymi jak brzytwa spojrzeniami. Żadne z nas nie chciało przegrać.

- Nie rozśmieszaj mnie !- zaśmiałam się gorzko i już chciałam kontynuować gdy ktoś mi przerwał.

-Dosyć!- wrzasnął ojciec Maćka. Oboje spojrzeliśmy na niego.- Kłócicie się oto , które z was bardziej chciało spać z drugim ? Zwariowaliście ?!

Splotłam ręce na piersiach , zła ,że ktoś śmiał przerwać nasza wymianę zdań.
-To w ogóle nie o to chodzi .-powiedział Maciek .

- No właśnie. – odpowiedziałam rozdrażniona.

- To nie moja wina ,że ona nie potrafi inaczej rozmawiać.  - odparł Maciek.

-Ja ?! To ty ciągle prowokujesz kolejna i kolejna kłótnie! – wszystko się we mnie na nowo zaczęło gotować. Musiał robić to specjalnie innego wytłumaczenia nie było!

- Jesteście nie możliwi !- wrzasnął znów pan Kot .- Mieliście się uspokoić ,a nie wynajdować nowy temat do  kłótni.

- Ja się nie kłócę  tylko rozmawiam z pana synem .–odparłam siląc się na grzeczny ton – A teraz pozwolą państwo ,ale pójdę już do swojego pokoju . Przedstawienie skończone.

Wyrzuciłam z siebie i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Wiem , byłam bezczelna . Na pewno zapadnę w pamięci jego rodziców . Wątpię, żeby pozytywnie ,ale jednak.
**
Dziś krócej niż ostatnio;p Chciałam,żeby kolejna scena była dodana osobno więc zamiast jednej dłoższej będą dwie krótsze .
Dzięki za miłe słowa i proszę o szczere komentarze;)
Głowna zasada : krytykujesz-uzasadnij, chwalisz- uzasadnij ;p Takie czasy ,że jedno słowo już nie wystarcza xD
Pozdrawiam !
PS. Jutro szykują się naprawdę historyczne emocje w konkursie indywidualnym na MP! Zresztą jaki cały sezon taki ostatni konkurs ;p

2 komentarze:

  1. Hahaha, nie pytaj mnie dlaczego, ale ciągle chce mi się z nich śmiać - po prostu jak małe, pięcioletnie dzieciaczki, które kłócą się o lizaka! :) Ale chyba na tym polega ich urok i to, że bardzo przyjemnie czyta się Twoje opowiadanie :)
    Maciej już został mistrzem Polski - co prawda drużynowym, ale zawsze to coś :d - więc może i dziś szczęście będzie mu sprzyjać :D

    http://na-pare-chwil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. A Kamil się wcale nie odezwał xd
    Kocham te opowiadanie, jesteś świetną pisarką .
    Czekam na kolejny rozdział, tylko trochę dłuższy :)


    Monicaa_PL

    OdpowiedzUsuń