Wokół szepty.
Moje rozdrażnienie. Jego dłonie. Bezpieczeństwo. Miękka skóra. Wolność. Jego długie palce na moich ramionach. Moja twarz na jego torsie. Wieczność. Spokój.
Potem znów te głosy. Nie rozumiem żadnego słowa. Jestem gdzieś po środku
świadomości i snu. Czuje takie
wewnętrzne światło. Teraz już wiem ,że to nie sen. To rzeczywistość. Słyszę głośne trzaśnięcie drzwi i chwile
później otwieram oczy.
- Państwo
młodzi już się obudzili ? – zapytał twardo męski głos.
Mimowolnie
drgnęłam. Wszędzie było jego ciało. Wspomnienia wracały bardzo wolno. Poczułam
powiew zimnego powietrza ,kiedy jego dłonie znikły z mojego ciała. I wtedy
wszystko sobie przypomniałam.
Maciek przeklął
głośno ,a ja odruchowo naciągnęłam na siebie kołdrę i usiadłam, mimo ,ze
przecież byłam kompletnie ubrana. Poczułam fale gorąca ,gdy spostrzegłam ,kto
jest w pokoju oprócz nas. Kiedy przeskakiwałam spojrzeniem z jednego niespodziewanego
gościa na drugiego poczułam, że moje oczy są jeszcze większe ,a twarz jeszcze
bardziej czerwona. Kamil, trener chłopaków, Maćka ojciec , jakaś kobieta ,która
zapewne była panią Kot i starszy brat. Każdy miał inną minę od rozbawionej do
rozwścieczonej , zaniepokojonej czy zszokowanej.
Miałam ochotę
zniknąć! Raz na zawsze opuścić tą planetę!
-Dobrze się
spało ? – spytał poddenerwowany pan Kot. Zakryłam twarz rękami. Byłam tak
cholernie ciekawa wyrazu twarzy Maćka ,ale wtedy musiałabym zmierzyć się z
jeszcze jednym spojrzeniem, a tego byłoby już za wiele.
- To nie było
tak jak wygląda, my po prostu razem spaliśmy... – próbował wybronić się Maciek.
Usłyszałam czyiś śmiech. Odsunęłam dłonie z twarzy. To był śmiech jego brata.
- Brat ,
kompromitujesz się. – skwitował rozbawiony . Spojrzałam na niego wściekle. Jak
mógł żartować sobie w najbardziej żenującej chwili mojego życia?!
Spojrzał na
mnie i podszedł w naszą stronę.
- Jestem Kuba
,twój szwagier. – zażartował .
Wyciągnął
rękę . Zgromiłam go wzrokiem, ale mimo to podałam mu rękę.
- Olka-
powiedziałam tak cicho ,że ledwo było można mnie usłyszeć.
- Kuba !Daj
spokój! – rzucił wkurzony Maciek w stronę brata . Chłopak podniósł ręce udając niewiniątko
i już się nie odezwał .
- Maciej ,
masz jakieś racjonalne wytłumaczenie dlaczego Ola nocowała w twoim łóżku?-
zapytał trener Kruczek.
- Sama
przyszłam . To moja wina .- odpowiedziałam zanim Maciej zdążył się odezwać .
Nie wiem skąd poczułam tyle odwagi .
- Ale to ja
namówiłem cię, żebyś została – odparł podirytowany Maciek . Sam jego ton głosy
wywołał we mnie złość. Słowa tylko to spotęgowały.
Wygramoliłam
się z łóżka błyskawicznie , stanęłam obok i skierowałam mój wzrok w jego stronę. Czułam ,że wszyscy lustrują
każdy mój ruch ,ale znów mój cel był tylko jeden.
- Zostałam bo
chciałam ,a nie bo mnie niby do czegoś namówiłeś!-podniosłam głos nie
kontrolując tego. Czułam jakbym była tylko ja i on i … nasza kolejna kłótnia…
- Ty? Byłaś
tak roztrzęsiona ,że w życiu byś się nie zdecydowała sama! –odbijał piłeczkę.
Mierzyliśmy
się ostrymi jak brzytwa spojrzeniami. Żadne z nas nie chciało przegrać.
- Nie
rozśmieszaj mnie !- zaśmiałam się gorzko i już chciałam kontynuować gdy ktoś mi
przerwał.
-Dosyć!-
wrzasnął ojciec Maćka. Oboje spojrzeliśmy na niego.- Kłócicie się oto , które z
was bardziej chciało spać z drugim ? Zwariowaliście ?!
Splotłam ręce
na piersiach , zła ,że ktoś śmiał przerwać nasza wymianę zdań.
-To w ogóle
nie o to chodzi .-powiedział Maciek .
- No właśnie.
– odpowiedziałam rozdrażniona.
- To nie moja
wina ,że ona nie potrafi inaczej rozmawiać.
- odparł Maciek.
-Ja ?! To ty
ciągle prowokujesz kolejna i kolejna kłótnie! – wszystko się we mnie na nowo
zaczęło gotować. Musiał robić to specjalnie innego wytłumaczenia nie było!
- Jesteście
nie możliwi !- wrzasnął znów pan Kot .- Mieliście się uspokoić ,a nie wynajdować
nowy temat do kłótni.
- Ja się nie
kłócę tylko rozmawiam z pana synem .–odparłam
siląc się na grzeczny ton – A teraz pozwolą państwo ,ale pójdę już do swojego
pokoju . Przedstawienie skończone.
Wyrzuciłam z
siebie i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Wiem , byłam
bezczelna . Na pewno zapadnę w pamięci jego rodziców . Wątpię, żeby pozytywnie
,ale jednak.
**Dziś krócej niż ostatnio;p Chciałam,żeby kolejna scena była dodana osobno więc zamiast jednej dłoższej będą dwie krótsze .
Dzięki za miłe słowa i proszę o szczere komentarze;)
Głowna zasada : krytykujesz-uzasadnij, chwalisz- uzasadnij ;p Takie czasy ,że jedno słowo już nie wystarcza xD
Pozdrawiam !
PS. Jutro szykują się naprawdę historyczne emocje w konkursie indywidualnym na MP! Zresztą jaki cały sezon taki ostatni konkurs ;p
Hahaha, nie pytaj mnie dlaczego, ale ciągle chce mi się z nich śmiać - po prostu jak małe, pięcioletnie dzieciaczki, które kłócą się o lizaka! :) Ale chyba na tym polega ich urok i to, że bardzo przyjemnie czyta się Twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńMaciej już został mistrzem Polski - co prawda drużynowym, ale zawsze to coś :d - więc może i dziś szczęście będzie mu sprzyjać :D
http://na-pare-chwil.blogspot.com/
A Kamil się wcale nie odezwał xd
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie, jesteś świetną pisarką .
Czekam na kolejny rozdział, tylko trochę dłuższy :)
Monicaa_PL