Kolejny dzień. Kolejne sportowe emocje. Przyznam szczerze ,że obudziłam się dzisiaj w zupełnie innym humorze niż wczoraj. Głównie za sprawą mojej rozmowy z Ewą i jej optymizmu. Od samego rana rozśmieszała mnie , przyniosła mi śniadanie do łózka i nie odstępowała nawet na krok. Dopiero koło 11 spytała się mnie ,czy chciałabym pojechać z nią ,kadrą i zapewne z rodziną Maćka na kwalifikacje. Wahałam się . Ale byłam tak bardzo wdzięczna jej za dbanie o mnie, że uległam. I tak się stało ,że siedzę teraz w mini autokarze. Na samym końcu z moją siostrą ,a koło nas siedzi Kamil. Sytuacja nie idealna ,ale wbrew wszystkiemu znośna. Cieszyłam się ,że Bóg wymyślił ,coś takiego ,jak drzwi z przodu i drzwi z tył. Dzięki temu niesamowitemu wynalazkowi nie musiałam przechodzić koło Maćka . Mogłam usiąść jak najdalej i nie stykać się z nim nawet spojrzeniem. Miałam wrażenie jakby wszyscy w autokarze wiedzieli ,że coś między nami było. Czułam skrępowaną ciszę ,kiedy z Ewą przyszłyśmy w wyznaczone miejsce ,gdzie miała odbyć się zbiórka. Chciało mi się śmieć , ale powstrzymałam się. Maciek był tak szczelnie otoczony przez rodzinę i kolegów, że ledwo mogłam go dostrzec. Trochę to wyglądało , jakby wszyscy bali się ,że zaraz rzucimy się na siebie . Byłam ciekawa czy bardziej bali się krwawej kłótni czy soczystej sceny jak z filmów love story.
Kiedy dojechaliśmy ujrzałam olbrzymi obiekt i pełno samobójców , którzy tak z nudów i potrzeby ciągłej adrenaliny postanowili z niego skakać. Albo mi się zdawało albo moje oczy stawały się nienaturalnie duże ,kiedy przyglądałam się skoczniom.
Byłam bardzo ciekawa w jaki sposób rozpoczęła się ich przygoda ze skokami. Wyobrażałam sobie jak jeden z nich w wieku 10 albo 11 lat przychodził do rodziców i mówił :Mamo ja chce skakać , mogę ? Patrząc na liczną grupę skoczków z całego świata znaczna ilość rodziców musiała się zgodzić. Może tu leżał problem ! Może to ich rodzice mieli nie po kolei w głowie! Chyba byłam zbyt dużym ignorantem żeby to zrozumieć.
Poczekałam ,aż Ewa namiętnie pożegna się ze swoim mężem ,a później poszłyśmy razem na trybuny. Przez długi czas siedziałyśmy z tył razem ,ale kiedy Polacy zaczęli skakać w Ewę wstąpił duch patriotyzmu i postanowiła uwiecznić ich poczynania przy pomocy swojego aparatu fotograficznego.
Wiec pozostałam sama. Zakichana patriotka!
Postanowiłam się przejść. Ludzi nie było, aż tak wielu więc dało się spokojnie spacerować. Aż do czasu…
- Widzę, że szwagierce się nudzi .- usłyszałam za sobą głos. Nie musiałam się odwracać ,żeby dowiedzieć się do kogo należał. Tylko jeden człowiek kiedykolwiek nazwał mnie szwagierką. Miałam ochotę walnąć go za to.
- Samobójców dużo na tym świecie . Żadna nowość . – zadrwiłam . Nie zatrzymałam się , ba nawet nie odwróciłam się do niego po prostu szłam dalej swoim wcześniejszym tempem. Wiedziałam, że i tak pójdzie za mną.
- Oryginalna teoria. – pochwalił śmiejąc się. – Wiedziałem ,że musisz być inna skoro mój brat wziął się za dziewczyny.
Stanęłam. Posłałam mu wściekłe spojrzenie i ruszyłam dalej. Zabrakło mi komentarza ,który by go przymknął. Chyba nikt nie jest w stanie wyobrazić obie ,jak bardzo nie byłam z siebie wtedy dumna…
- Twój braciszek masz ,aż tak długi język ,że musi ci mówić o wszystkim? – zapytałam naburmuszona.
- Wydusić coś z Maćka , co jest związane z jego burzliwym życiem uczuciowym to niewykonalne zadanie- odparł Kuba.
Miałam wrażenie ,że słowo burzliwe brzmiało jak sarkazm ,ale pewności nie miałam.
- Nie chce mi się gadać o twoim drogim braciszku więc zmień temat albo spadaj. – skwitowałam nie miło.
Oparłam się o barierkę i chcąc nie chcąc przyglądałam się, jak kolejni skoczkowie lądują na zmarzniętym śniegu.
- Ale jesteś nie miła. – poskarżył się i oparł się o barierkę obok mnie. – Widzę ,że trafiła kosa na kamień.
- Jeszcze słowo ,a nie będę się do ciebie odzywać – zagroziłam.
- No dobra już dobra. – odparł zrezygnowany.
Milczeliśmy.
- Jakiś nie znany mi polski skoczek będzie teraz skakać, słyszałem ,że ma świetnego brata , który gdzieś tu jest z jakąś terrorystką. – powiedział rozbawiony Kuba przyglądając się intensywnie skoku brata.
Mimowolnie zaśmiałam się. Nie potrafiłam tego powstrzymać. W końcu jestem tylko człowiekiem…
Odwróciłam się tyłem do barierki i skoczni i zaciskając oczy czekałam. Po paru sekundach spytałam :
-Wylądował?
Kuba obserwował moje poczynania z nie małym zaskoczeniem. Wreszcie klasnął w ręce i powiedział:
- Skubany postawił sobie za cel przeskoczyć rekord . 133 m! Jest pierwszy jak na razie! – zdał relacje podekscytowany Kuba .- I tak wylądował.
Wypuściłam dyskretnie powietrze . Kiedyś zwariuje przez te jego skoki! Powinien mieć na plecach tabliczkę z napisem „Każda kłótnia lub nieporozumienie ze mną grozi moją śmiercią , która będzie tylko i wyłącznie twoją winą ! Uważaj co mówisz i robisz!”
Odwróciłam się i kontynuowałam „oglądanie”.
- Dziwne- zaczął Kuba- Nie chcesz o nim gadać ,a przejmujesz się jego skokiem .
Spojrzał się na mnie z pewnym siebie wyrazem twarzy.
- O Kamil już skacze .– zmieniłam temat- Mój PRAWDZYW szwagier.
Tym razem to on się zaśmiał..
- A co to ,ja jestem postacią science fiction ?- udał oburzenie .
Przewróciłam oczami.
- Chodź , zaraz będą pewnie się zbierać do odjazdu. – rzuciłam tylko i ruszyłam w kierunku szatni polskich skoczków ,gdzie byliśmy umówieni na zbiórkę.
Kuba dogonił mnie i szliśmy razem nie odzywając się do siebie już więcej.
-Tu jesteś uciekinierko – zawołała Ewa i podbiegła do nas. – A ja cię szukam po całych trybunach.
- Ty mnie opuściłaś to znalazłam sobie inne towarzystwo. – powiedziałam i wystawiłam jej język.
-Ewa musze się poskarżyć na tę pannę. – zaczął udając poważny ton Kuba – Twoja siostra jest nie miła wobec mojej skromnej osoby. Woli Kamila mieć w rodzinie niż mnie!
Walnęłam się załamana w czoło. Rozbrajał mnie.
- To coś nowego – zaśmiała się Ewa – Musze powiedzieć Kamilowi ,że postanowiła uznać go jako członka rodziny po długich 3 latach dręczenia i poniżania .
Zignorowałam ich śmiechy, przyspieszyłam i weszłam do szatni skoczków.
Nie zdążyłam zamknąć drzwi bo to co zauważyłam rozbiło mnie zupełnie.
W niewielkiej szatni znajdowało się czterech chłopaków Niby normalne, prawda? Nic bardziej mylnego…
Pierwszy rzucił mi się w oczy na moje nieszczęście Maciej. Patrzył na mnie zaskoczony i trzymał w ręku swój kombinezon. Jednak nie to wywołało u mnie palpitacje serca. Jedyną cześć garderoby jaką posiadał na sobie były to granatowe bokserki w białe paski. Jego tors, ręce nogi, plecy wszystko było gołe!
Kawałek dalej od niego stał Kamil z w połowie ściągniętym kombinezonem odsłaniając gołą klatę. Chcąc nie chcąc musiałam przyznać ,że moja siostra nie miała aż tak złego gustu.
Po przeciwnej stronie od nich stał zakładający buty Dawid i Piotrek ,które właśnie zamierzał zanurzyć jedną nogę w nogawce spodni.
Zrobiłam się czerwona na twarzy do tego stopnia, że przestraszyłam się ,że zostanie mi tak na zawsze. Prawdopodobnie zrobiłam najgłupszą minę świata i skacząc spojrzeniem od jednego do drugiego nie potrafiłam poruszyć się nawet o milimetr .
- Ola , mogłabyś zamknąć drzwi ? - spytał zdezorientowany Kamil.
Próbowałam myśleć , próbowałam słuchać rozsądku. Ale kurde nie potrafiłam!
Nie wiem dlaczego to zrobiłam ,ale zamknęłam drzwi . Naprawdę wtedy nie rozumiałam swojego błędu . Byłam w jakimś szoku po upadkowym czy cos w tym stylu. Drzwi były zamknięte , ja odwrócona do nich plecami, a twarzą do drzwi . No właśnie, dopiero po paru sekundach , kiedy usłyszałam za sobą salwę śmiechu zdałam sobie sprawę ,ze nadal jestem w środku . Odwróciłam się na ułamek sekundy sprawdzając czy oni nadal tam są. Zaklęłam głośna. Zakryłam oczy rękami i niezdarnie wybiegłam z szatni nie zamykając drzwi. Bałam się, że znów zamiast wyjść okaże się ,że jestem w środku.
Dopiero ,kiedy poczułam zimny powiem powietrza oprzytomniałam i zdałam sobie sprawę z własnej głupoty. Stanęłam tuż obok Ewy i Kuby i uderzając się pięścią w czoło. Załamywałam się nad własną głupotą.
- Co z tobą? – zapytał Kuba.
- Jestem beznadziejna ! – zawołałam nadal uderzając się w głowę ręką mając nadzieję ,że to pomorze mojemu mózgowi zacząć prawidłowo funkcjonować .
- Po co poszłaś do środka ? – zapytała zaskoczona Ewa.
- Cicho ! - zapiszczałam słysząc ,że drzwi się otwierałam. Usłyszałam śmiechy i już wiedziałam ,że to jedyna i nie powtarzalna polska kadra skoczków narciarskich szła w naszym kierunku.
Poczułam ,że znów robię się czerwona. Miałam nowy cel ! Unikanie spojrzeń nie jednego skoczka ,a czterech!
- Hej – przywitał się Kamil . Wkurzał mnie jego dobry humor ,tym bardziej ,że zapewne przyczyniłam się do tego .
Ewa pomachała mu radości i przesłał niewidzialnego całusa. Wywróciłam oczami odruchowo.
- To niesprawiedliwe ,wiesz? – zaczął Dawid zwracając się do mnie. Spojrzałam na niego - Widziałaś nas prawie nago ,a my ciebie nie .
Zaśmiał się przez co zmroziłam go wzrokiem.
- Jeśli chodzi o ciebie to widziałam tylko twoje skarpetki zanim ubrałeś buty! – odgryzłam się .
- Czyżbym wyczuł ,że jesteś zawiedziona ? – śmiał się Piotrek.
Wypuściłam ze świstem powietrze załamana.
- Nie weszłam do waszej szatni specjalnie. Nie jestem zboczeńcem czyhającym na wasze gołe zady! – zaprotestowałam wprawiając moich towarzyszy w jeszcze większy śmiech.
Skrzyżowałam ręce na piersiach .
-A jakie gadki ma dzisiaj Maciek ?- spytał niespodziewanie Piotrek .
-Nieb… Nie obchodzi mnie to! –krzyknęłam zmieszana . Miałam ochotę zapaść się pod ziemię . Najgorsze ,że doskonale zapamiętałam te jego nieszczęsne bokserki! Naprawdę byłam beznadziejna…
Wszyscy się śmiali , nawet Maciek. Najwidoczniej dziś robiłam za błazna albo poprawiacza humoru , o ile to nie to samo.
- Dajcie jej już spokój. – stanęła w mojej obronie Ewa próbując ukryć rozbawienie.- Wystarczająco dużo przeżyła.
- Nie zareagujesz na to, że twoja siostra podgląduje twojego męża ? – zaczepił ciągnąc temat Dawid.
- Olka , napalasz się na mojego męża ?! – udała oburzoną Ewa . Sytuacja może i mogła być zabawna ,ale dlaczego musiałam odgrywać w niej pierwsze skrzypce ?!
- Ciągle to robię , dopiero teraz to zauważyłaś droga siostro ? – powiedziałam sarkastycznie. - Zostawię wspomnienie jego gołego torsu na zawsze w swojej pamięci.
Zaśmiałam się mimowolnie . Ewa udała obrażoną i spojrzała się pełna wyrzutów na Kamila. Pozostali pękali ze śmiechu.
- To się stało dziwne . – skomentował Kamil zdezorientowany.
- Widzę ,że wesoło u was – powiedział trener Kruczek podchodząc do nas . – Wszyscy siedzą już w autokarze więc może przyłączycie się do nas ?
No i ruszyliśmy . Ewa ciągle grała swoją rolę zazdrosnej zony , a Kamil próbował ją udobruchać. No więc byłam zmuszona iść w towarzystwie pozostałych kadrowiczów. Obok mnie szedł Kuba ,a koło niego Dawid. Tuż za nami szli Maciek i Piotrek. Nie mogłam pozbyć się wrażeniu ,ze czyjeś spojrzenie kontroluje każdy mój ruch. Nie chodzi o to, że mnie to krępowało . Bardziej chodziło o ograniczenie wolności . Czułam się uwięziona w jego ciemnych , olśniewających tęczówkach.
**
Z okazji świat oprócz najserdeczniejszych życzeń przygotowałam dla Was ten nie za długi rozdział xD
Dzisiaj zrozumiałam ,że sezon się naprawdę skończył i nie ma co przeżywać . Od sierpnia rozpoczynamy od nowa więc przeżyjemy! Chłopaki muszą odpocząć , bo jak rozbaczyłam dzisiaj w tv wywiad z Piotrkiem zdałam sobie sprawę ,że nawet lub przede wszystkim on ma już dość. Proszę o komentarze , oczywiście szczere komentarze ;)
Jakościowo może i nie najlepszy ,ale fajnie się go pisało i nawet wyobraźnia zaczęła mnie odrobinę ponosić xD
Pozdrawiam i jeszcze raz Wesołego Alleluja ;)
PS. I śniegu po pachy !;p
PS1. Przepraszam za zmianę charakteru Dawida ale nie miałam wyjścia xD