poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 8



Ubrałam czerwoną sukienkę z długim rękawem , wyciętymi plecami i bardzo małym dekoltem z przodu. Może była trochę krótsza niż wypadałoby dobre wychowanie, ale w ogóle się tym nie przejmowałam.  Dziś byłam patriotką!
Rozpuściłam włosy i zeszłam na dół . Muzyka była  chyba rozkręcona na cały regulator ,a mimo to było słychać wiwaty i głośne śmiechy. Nie codziennie zdobywa się złoty medal mistrzostw świata. Bezalkoholowa feta była nie unikniona.
Kiedy weszłam do pomieszczenia nikt nie zwrócił na mnie uwagi.  Dostrzegłam Ewę tańczącą z Kamilem ,jakiś taniec połamaniec  ,którego kroki nie znali nawet oni. Dalej tańczyło państwo Kot oraz recepcjonistka hotelu z Titusem.  Piotrek , Dawid i Stefan wydziwiali coś ,co po chwile wybuchając śmiechem.  Kawałek dalej na kanapie siedział Maciek i Kuba w mniej pozytywnych nastrojach niż reszta. Byli poważni  i milczący . Coś się kroiło.
Zaryzykowałam i ruszyłam w ich stronę.
- Hej chłopaki. – rzuciłam i usiadłam na wolnym miejscu między nimi. – Nie świętujecie ?
Spojrzeli na mnie dziwnie . Faktycznie sielanka za bardzo uderzyła mi do głowy i zapomniałam pomyśleć zanim usiadłam właśnie w tym miejscu.  Mimo to nadal wydawało mi się to błahe i wyolbrzymione. Przecież tu chodziło o zwykłe, grzeczne świętowanie ,prawda?  
- Założyłam sukienkę , która idealnie nadaje się do tańca. – powiedziałam patrząc najpierw na jednego później na drugiego.
Miałam podejrzenie ,że zaćpałam się tą podniosłą atmosfera. Tyle energii nie czułam nawet zaraz po przebudzeniu!
-Ładna. – stwierdził beznamiętnie Kuba.
Chyba potrzebowali większej i wyraźniejszej aluzji ,żeby zrozumieć…
- Ewa i Kamil świetnie tańczą. – kontynuowałam . Świetnie to na pewno nie było określenie , które pasowało do ich tańca. Dziki taniec radości i wyładowania emocji był bardziej trafny. No ale to był szczegół.
- O ile to taniec. – odezwał się w końcu Maciek.
Zaczynały mnie wkurzać ich ponure miny i nieumiejętność łączenia faktów.
- Nawet Miętus wynalazł jakąś partnerkę! – powiedziałam udając ,że dopiero go zauważyłam .
- On lubi nowe znajomości.- skwitował cicho Kuba.
Moja cierpliwość się skończyła! Przegięli po prostu …
- Chce ,żeby jeden z was zaprosił mnie do tego cholernego tańca , bo nie po to ubrałam tę durną sukienkę ,żeby siedzieć i wpadać z wami w depresje! – wyrzuciłam z siebie zdenerwowana.
Może teraz byłam trochę zbyt bezpośrednia, ale to nie moja wina ,że nie byłam cierpliwa.
- Przecież wiem.- odparł Maciek , jakby to było oczywiste.
- I nic z tym nie zrobicie? – spytałam wkurzona i zdezorientowana zarazem.
- Niech on idzie.- powiedzieli jednocześnie.
Na ułamek sekundy udało mi się wywołać na ich twarzach lekki uśmiech .  No może bardziej to była ich zasługa ,ale nie ważne. Po chwili jednak wrócili do swojej pesymistycznej aury .  Już mówiłam ,ze byli beznadziejni?
- Dobra, nie będę owijać w bawełnę. – powiedziałam zdecydowanie – Co z wami się do cholery dzieje? Gadać!
- Nie mam ochoty na grupową terapie – powiedział Kuba i wstał. -  Jakby ,co jestem u siebie.
I poszedł. Zaniemówiłam.  Na psychologa najwyraźniej się  nie nadawałam.  Zostałam sama na kanapie z Maciejem. Milczeliśmy. Za wszelką cenę chciałam wybrnąć z nie komfortowej sytuacji , jedynym problemem była moja kreatywność ,która nie potrafiła nic sensownego wymyśleć. Dobry człowiek zawsze ma pod górkę.
- Miałaś racje. – zaczął Maciek patrząc wprost na mnie. Bałam się tego spojrzenia ,ale jakoś tak nie potrafiłam odwrócić głowy.  – Role drugoplanowe są moim przeznaczeniem.
Zatkało mnie. Przecież wcale tak o nim nie myślałam! No może tysiące lat temu , kiedy się poznaliśmy powiedziałam mu to ,ale nie miałam pojęcia ,że w to uwierzył , że ciągle pamięta!
Poczułam się głupio. Zaczerwieniłam się lekko.
- Ja wtedy byłam po prostu wkurzona na Kamila i przez przypadek oberwało się też tobie. – próbowałam się wytłumaczyć.
Przez chwile patrzył na mnie i nic nie odpowiadał. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji . Mogłabym pomyśleć ,że został wyprany z emocji , gdyby nie jego smutne i zmęczone oczy. Wyrażały tysiące uczuć . Nie dostrzegłam żadnej pozytywnej .
- Przecież wiesz ,ze miałaś racje .- odezwał się znów .-  Zawsze będę tym drugim . W skokach i w twoim życiu .
Oparł się o kanapę i odwrócił wzrok . Patrzył na tańczących znajomych, na ich radość , szczęście , którego on nie miał nigdy zaznać.
 Zaniemówiłam. Tak! Znów nie miałam pojęcia ,co powinnam powiedzieć . Zaskoczył mnie tym wyznaniem . 
- Nie rozumiem – powiedziałam zgodnie z prawdą .
- Oj, przestań. Dobrze wiem ,że jest coś między tobą ,a moim bratem . – powiedział niemal znudzony .
Spojrzałam się na niego ,jak na wariata.
- Ty myślisz, że kręcę z Kubą ? – zapiszczałam  zszokowana , nie wiedząc czy mam roześmiać się teraz czy poczekać jeszcze chwile. – Powiedzmy ,że kiedy mnie nie denerwuje to go lubię ,ale nic więcej . Skąd ci w ogóle przyszło to do głowy ?
- Wyglądało to trochę inaczej. – skwitował – Najwidoczniej obaj nie mamy szczęścia w tych sprawach.
- To znaczy… – zaczęłam zaskoczona -  ze Kuba coś do mnie ….
Chyba nieumiejętność kojarzenia faktów była zaraźliwa . 
- Naprawdę nie zauważyłaś ? – spytał wyraźnie zdziwiony Maciek. – Boże dziewczyno ty jesteś ślepa jak kret!
- Wypraszam sobie. – powiedziałam urażona.
Maciek przewrócił oczami .
- Dlatego jest taki zdołowany ? –spytałam ciszej .
- Miłość to cierpienie . Nie słyszałaś o tym ? – zadrwił .
Poczułam się paskudnie. Podciągnęłam nogi pod brodę i objęłam nogi rękami.  Maciej najwidoczniej zauważył moją zmianę nastroju bo wyciągnął ręce i pociągnął mnie lekko ,tak ,że moja głowa wylądowała na jego ramieniu . Objął mnie jedną ręka . Zamknęłam oczy wdychając jego zapach .
- Kuba da sobie radę , to silny chłopak . – powiedział wprost w moje włosy. – Masz większy problem na głowie.
- Jaki? – spytałam .
- Wszyscy widzą twoje gacie .- zachichotał cicho .
Wyrzuciłam natychmiast nogi na dół. Naciągnęłam sukienkę ,żeby zrobiła się dłuższa i mimowolnie spojrzałam czy ktoś nie patrzy w moja stronę.
Chyba miałam szczęście. Wszyscy byli zajęci sobą albo przynajmniej dobrze udawali.
- Dzięki. – burknęłam wywołując u niego śmiech.
-Przynajmniej udało mi się cię rozbawić.  - powiedziałam dumna ze swojego osiągnięcia.
- Może jednak chodźmy zatańczyć – powiedział nie zwracając uwagę na to ,co powiedziałam wcześniej.
-Serio ? – spytałam  niepewnie .
Wszyscy by nas widzieli . Gadali , oceniali. Po prostu nasza telenowela trwała by dalej. Czy na pewno teraz potrzebowałam właśnie tego ?
- Boisz się  ? – spytał prowokującym tonem.
Duma. Ona zawsze wpakuje mnie w jakieś problemy.
Wstałam , stanęłam przed nim i wyciągnęłam rękę ,jakbym chciała go poprosić do tańca. Zaśmiał się znów z mojego zachowania. Wstał i podał mi rękę. Nie miałam zamiaru dać mu tej satysfakcji.
To ja zaprowadziłam go na parkiet.  Niech równouprawnienie niech będzie tylko teorią!
Kiedy stanęliśmy obok innych par zaczęła się piosenka *** (nie mogłam się zdecydować na jedna więc wybierzcie sami xD). Przeklinałam w duszy ,ze nie leci coś szybszego . Maciek chwycił mnie w tali , a ja objęłam jego szyje. Później było już tylko gorzej.
 Zatonęłam w jego spojrzeniu bezpowrotnie. Bałam się mrugać ,żeby  nie znikł z mojego życia. Byłam jak pod hipnozą.  Zauważyłam mimowolnie ,że wszyscy się na nas gapią.  Parkiet był tylko nasz. I to wcale nie była przenośnia. Wszyscy rozeszli się , poszli usiąść  albo pogadać kawałek dalej. Mimo to miałam wrażenie ,że ktoś nimi dyryguje. Pierwsza przyszła mi do głowy Ewa ,ale może to była tylko moja wrodzona podejrzliwość?
Tańczyliśmy dalej .  Słowa piosenki trafiały do mnie z aż zbyt dużą intensywnością. Chciałam ,aby taniec trwał ,aby nasz spojrzenia już nigdy się nie rozstawały . O głupiałam na jego punkcie do reszty.
Teraz już wiedziałam to na pewno. Ewa nie spisywała się za bardzo w swoim zadaniu , odseparowania nas. Zaczęła się kolejna piosenka . Jeszcze wolniejsza, jeszcze delikatniejsza, która jeszcze bardziej nas do siebie zbliżała.  Dostrzegłam ,że rodzice Maćka z uśmiechami na twarzach zaczęli tańczyć kawałek dalej . Ewa i Kamil dołączyli po chwili.  „I will love  you „  tak nazywała się ta piosenka.
 Niby skąd mogłam wiedzieć ,czy to była miłość , czy kochałam tego uparciucha i byłam gotowa zrobić dla niego wszystko. Znałam go dopiero parę dni, dokładnie dwa ! Nie wierzę ,że można kogoś pokochać w tak krótkim okresie , zupełnie nie znając jego charakteru, sposoby życia , jego sekretów.  Ale w takim razie ,co to było do cholery?!  Jakaś nowa obsesja , zauroczenie w znanym i przystojnym sportowcu ?
-Dlaczego okłamujesz siebie i mnie ? –spytał miękko  Maciek.
Stanęłam . On stanął też. Trzymałam swoje ręce na jego szyi , patrzyłam mu w oczy ,a mimo to znalazłam w sobie tyle siły ,aby się na niego wkurzyć.
- Nikogo nie okłamuję. – zaprotestowałam  zdecydowanie.
-  I znów to robisz . Każdy na tej Sali może ci powiedzieć ,że powinniśmy być razem. – powiedział bez ogródek .
 Zamrugałam kilkakrotnie mając nadzieje ,że tylko się przesłyszałam . Oprócz tego ,ze zepsuł całą atmosferę to jeszcze był bezczelny!
 - Twoim zdaniem powinnam być z tobą bo inni tego oczekują ode mnie ?- spytałam nie dowierzając w jego słowa. – Wiesz ,co miałam cię za trochę innego.
- Nie nakręcaj się . Nie powiedziałem to ,żeby znów się z tobą pokłócić. – wytłumaczył szybko posyłając mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów , na jakie zapewne mógł sobie pozwolić  .
 Może i mogłabym przestać oddychać dla tego uśmiechu ,ale nie zmieniało to faktu  ,że byłam na niego zła.
- To po co ? – żachnęłam się .
Uśmiechnął się do mnie najpierw  przebiegle. Później  chwycił moją brodę i bezczelnie zanurzył swoje idealne usta  w moich. Czułam żar  i jakąś tajemną siłę , którą z każdą sekunda mi przekazywał . Mimo to zdołałam racjonalnie myśleć. Oczywiście nie od razu . Przez parę pierwszych chwil dałam ponieść się słabości. Jednak kiedy już włączyłam myślenie  odsunęłam się od niego gwałtownie i zanim zdążyłam odsunąć od siebie tą myśl   uniosłam dłoń i uderzyłam go prosto w policzek.
Nie był to może jakiś wybitnie mocny ‘liść’,ale nie miałam czasu ,ani siły na większy zamach.
Uśmiech  znikł z jego twarzy .  Przejechał palcem po gorącym od uderzenia policzku i spojrzał na mnie  wyzywająco. Wiedziałam ,że mnie nie uderzy ,ale zaciśnięta pięść nie byłą raczej znakiem pokoju.
- Jesteś kreatywna  - przyznał ironicznie – Teraz zamiast biegać i uciekać przede mną nauczyłaś się bić.
- To ty zrozum w końcu ,że nie rozwiążesz wszystko zatkaniem mi ust ! – wykrzyknęłam rozemocjonowana .- To ,że potrafisz dobrze całować nie oznacza ,że zrobię dla ciebie wszystko . Nie porzucę swoich przekonań i marzeń ! I dlaczego to niby ty masz decydować zawsze ,kiedy mamy si e całować  ?
Popatrzył na mnie jak na wariatkę , którą po części byłam.
- Czy ty się słyszysz? – spytaj nie wiedząc czy ma się wściekać czy śmiać. – Bo przestałem rozumieć ,co do mnie mówisz.  Nie podoba ci się to ,że nie wyraziłaś wcześniej zgody , czy to ,że gdy ty masz ochotę mnie pocałować to tego nie robisz ,a ja tak ?  Bo naprawdę nie mogę cię zrozumieć.
- No właśnie skoro już teraz  mnie nie rozumiesz to ,co będzie później ! –krzyknęłam próbując od wrócić rozmowę na tor , który nie będzie mnie tak żenował . No i przede wszystkim , taki ,który nie będzie odkrywał wszystkich moich kart. Tajemniczość to jedyna bezpieczna domena , która dopóki trwa z wszystkiego można się jeszcze wycofać . Gdy zniknie jest już o wiele trudniej .
- Jeśli chodzi o mnie to całuj mnie ,kiedy chcesz nie potrzebujesz na to zgody. – zażartował .
Poczerwieniałam lekko , nie wiem czy z ze wstydu  czy ze złości.
- A odczep ty się w końcu od moich ust! – krzyknęłam wkurzona i zniecierpliwiona.
Usłyszałam śmiechy paru chłopaków  . Zmroziłam ich spojrzeniem. Umilkli błyskawicznie. Chociaż jakiś sukces w trakcie trwania tego długiego i skomplikowanego dnia.
- Ty zaczęłaś. – bronił się odruchowo posyłając mi wyzywający uśmiech.
Zdecydowanie dowiedział się za dużo dzisiaj ode mnie , a znając jego rozumowanie , to jeszcze więcej  sobie dopowiedział .
- To ,że spałam z tobą , dwa razy całowaliśmy się , mieszkamy w jednym hotelu i być może coś do siebie czujemy nie oznacza ,że będę z tobą . Rozumiesz ?! – syknęłam ciszej .
 Choć doskonale zdawałam sobie sprawę ,że pobliskie osoby wszystko słyszały .
- Czy ty właśnie powiedziałaś ,że coś do mnie czujesz ? – spytał krzyżując ręce na piersiach i patrząc na mnie  z wyższością .  Wygrał tą bitwę . Wyciągnął  to ze mnie ,zanim zdążyłam zdać sobie z tego sprawę. I pewnie stąd na mojej twarzy pojawiła się tak durna mina. Mimo to wojna była moja. Cel :odwrócić tego przysłowiowego kota ogonem. No może w tym przypadku brzmiało to dość nie taktownie .
- Być może! – wyróżniłam dosadnie te dwa słowa , które najwyraźniej musiał przeoczyć .
- No dobra ty być może coś do mnie masz ,a skąd pewność ,że ja do ciebie? –powiedział prowokująco.
Zatkało mnie. Jakim cudem jeden chłopak potrafił tyle razy pozbawić mnie słów ? Jakim cudem potrafił tyle razy mnie zadziwić ?!
 Nagle mnie olśniło. Posłałam mu bardzo podobny uśmiech do tego ,co on obdarzył mnie parę chwil temu i … pocałowałam go.
Stanęłam na palcach i niczym pijawka zatopiłam się w jego ustach . Trzeba przyznać miał lepszy refleks ode mnie.  Odwzajemnił pocałunek z dzikim entuzjazmem. Niemal słyszałam jego śmiech w swoich uszach .  Nie wiedziałam ,dlaczego tak bardzo cieszy się ze swojej porażki .
A może jednak to nie on przegrał ?
Oderwałam się od niego i posłałam mu triumfalny uśmiech.
- Stąd. – powiedziałam pewnie.
 Wzruszył ramionami , puścił mi oczko  i wyszedł z sali pozostawiają mnie w osłupieniu . Cholerny dupek znów wygrał!
**

Co raz bliżej końca Mistrzostw. Co raz bliżej końca opowiadania. Potrzebuję Waszych opinii.
Pozdrawiam ;)

11 komentarzy:

  1. O boże dlaczego mi to dziewczyno robisz?!?!?!
    Takie dobre opowiadanie, które uwielbiam, z którego się śmieje, z którego kocham tutejsze dialogi i ty mi mówisz, że coraz bliżej końca opowiadania. Ty weź je chociaż pociągnij do Planicy bo całkiem ciekawa z tego historia i morał wyjdzie.
    No bez jaj!! Ja tu protestuję, tupie noga i się focham!!!!!

    Co ja będę mówić, że rozdział genialny, szczególnie ich kłótnia w tańcu??
    No po prostu nie mogę przestać tego czytać w taki dziki śmiech mnie wprowadziłaś xD

    Pozdrawiam Cię serdecznie i weny!!!
    I proszę przemyśl swoją decyzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest piękny, ale ... ale po prostu moment z 'gaciami' rozwalił mnie całkowicie! hahaha
    I nie kończ, pisz dalej! :))

    http://na-pare-chwil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Madelaine my chcemy do Planicy ! I może jakich dziki romans Kota z Olką =D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, opowiadanie również! Popieram komentarze wyżej, niech trwa do Planicy, albo jeszcze dłużej :D

    http://be-my-lover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha :D UWIELBIAM! Świetnie piszesz - z łatwością, podlaczam sie pod prosbe. Konktunuuj to. Jest genialnie :D czekam na kolejna zaskakujaca mnie czesc :D
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadrobię, nadrobię, nadrobię, przysięgam, tylko daj mi czas :D a teraz zaproszę do siebie na utworzymy-pelnie.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne♥
    uwielbiam to czytać;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super : mogłabyś. Zrobić jaśniejsze pismo ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie do nadrobienia dwa rozdziały, jeden pisany wczoraj, dzisiaj obiecałam to i jest wesele xD
    Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu ;)

    Czekam z niecierpliwością na twoje dzieło :)
    Pozdrawiam i z weną!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Maciek, ja Cię kocham w każdym wydaniu, każdym. Takiego aroganckiego i pewnego siebie też. Ale nie naciągaj, nie naciągaj xd
    nowy ;d
    http://utworzymy-pelnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń